Próchnica to obecnie bodaj najpowszechniejszy problem zdrowotny. Prędzej czy później boryka się z nią niemal każdy, mimo że częste mycie zębów i bliska znajomość z nitką dentystyczną to już raczej powszechne zjawiska. Chorobom jamy ustnej sprzyja współczesna dieta – wszak ewolucja nie przewidziała zalewu słodkich przekąsek, soków i owocowych herbat. Na szczęście istnieją też napoje, które mogą nas uchronić przed wizytą u dentysty.
Grupa naukowców z Madrytu i Walencji dowiodła ostatnio, iż próchnicy skutecznie zapobiega… lampka czerwonego wina przed snem. Mogłoby się wydawać, iż Hiszpanie jedynie racjonalizują swą miłość do winogronowego trunku, ale ich tezę potwierdzają wyniki badań. Wszystko dzięki zawartościom polifenoli – związków o właściwościach przeciwutleniających, które w ludzkim jelicie dodatkowo posiadają zdolność „odstraszania” potencjalnie chorobotwórczej flory bakteryjnej.
Naukowcy postanowili sprawdzić, czy w podobny sposób polifenole oddziałują na mikroorganizmy wywołujące próchnicę i choroby dziąseł, takie jak Streptococcus mutans, Fusobacterium nucleatum czy Porphyromonas gingivalis. W tym celu stworzyli laboratoryjny model dziąsła skolonizowany wyżej wspomnianymi szczepami i podziałali na niego powszechnie spotykanymi w winie polifenolami. Okazało się, iż skutecznie „wypłukują” one szkodniki i zapobiegają ich adhezji do dziąsła. Wzmocnienie efektu zaobserwowano ponadto po dodaniu do składników czerwonego wina bakterii z gatunku Streptococcus dentisani, uznawanych za probiotyk pozytywnie wpływający na mikroflorę jamy ustnej.
Czerwone wino nie zaszkodzi więc naszym zębom nawet wówczas, gdy będziemy je sączyć przez cały wieczór – w przeciwieństwie do napojów zawierających kwasy, które, jak wskazują inne badania, lepiej wypić jednym haustem i to podczas posiłku. Naukowcy z King’s College London Dental Institute przeanalizowali nawyki żywieniowe 300 osób z nasiloną erozją szkliwa (czyli ubytkiem powierzchniowej warstwy zębów) i 300 pacjentów, u których takich zmian nie obserwowano. Zgodnie z oczekiwaniami spożywanie pokarmów i napojów o odczynie kwaśnym (np. soków, cukierków czy nawet leków o smaku owocowym, napojów gazowanych, marynowanych owoców, a nawet wody z cytryną) co najmniej dwa razy dziennie korelowało z gorszym stanem szkliwa. Jednak, co ciekawe, zaburzenia miały mniejsze nasilenie u osób, które wypijały kwasy szybko - nie utrzymując ich długo w jamie ustnej ani jej nie przepłukując - lub podczas posiłku. Neutralizujący wpływ wykazało również picie mleka lub przepłukiwanie jamy ustnej wodą po spożyciu kwaskowych produktów. Pacjenci delektujący się takimi napojami raz dziennie lub rzadziej nie mieli natomiast ze szkliwem żadnych problemów. Z badania wysnuć można prosty wniosek – jeśli już naprawdę nie chcesz rezygnować z gazowanych napojów i owocowych cukierków, przynajmniej rozpraw się z nimi szybko.
A co począć, gdy już dokonało się spustoszenie w naszej jamie ustnej? Czy wiertło dentystyczne to naprawdę jedyny ratunek? Być może już niedługo. Przypadkowo odkryto bowiem, iż substancja testowana dotychczas jako lek na chorobę Alzheimera może wspomagać samoistną regenerację zębów.
Na przekroju poprzecznym zęba wyróżnia się trzy warstwy – pokrywające jego powierzchnię szkliwo, zębinę oraz najgłębiej leżącą miazgę. Na skutek próchnicy uszkodzeniu ulegają zazwyczaj dwie pierwsze z nich. Zębina może jednak zostać odtworzona przez miazgę, a proces ten ulega aktywacji zwłaszcza w warunkach uszkodzenia mechanicznego czy zakażenia. Niestety prowadzi on do regeneracji jedynie cienkiej warstewki zębiny, niewystarczającej do wypełnienia ubytku. Tideglusib – czyli wspomniany lek na chorobę Alzheimera – może jednak wspomagać miazgę w jej misji, blokując enzym GSK-3, który na pewnym etapie hamuje odnowę zęba. Innowacyjną metodę leczenia próchnicy przetestowano póki co u myszy, umieszczając w ubytkach niewielkie gąbki kolagenowe nasączone w roztworze Tideglusibu. Po kilku tygodniach zaobserwowano całkowity zanik próchnicy oraz rozpuszczenie gąbek. Pozostaje tylko czekać, aż leczenie bez borowania zostanie zaaprobowane u ludzi.
Na koniec kiepska wiadomość dla amatorów płynu do płukania ust. Amerykańskie dane sugerują, iż jego stosowanie co najmniej dwa razy dziennie może przyczyniać się do rozwoju cukrzycy i stanów przedcukrzycowych. Do takiego wniosku doszli naukowcy, analizując na przestrzeni kilku lat styl życia ponad 1200 osób w wieku 40-65 lat, z otyłością lub nadwagą – znanymi czynnikami ryzyka zaburzeń glikemii. Po trzech latach obserwacji okazało się, iż cukrzyca lub stany przedcukrzycowe rozwijały się o 55% częściej u osób, które stosowały płyn do płukania ust dwa lub więcej razy dziennie. Naukowcy tłumaczą tę nieoczekiwaną zależność faktem, iż przeciwbakteryjne działanie płynów stomatologicznych zaburza metabolizm tlenku azotu, który z kolei pośrednio wpływa na wydzielanie insuliny.
Nowe produkty do higieny jamy ustnej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu, a gabinety stomatologiczne prześcigają się w uprzyjemnianiu pacjentom wizyty. Mimo to jedynym leczeniem próchnicy pozostaje póki co wiertło i plomba. Czy zmieni się to w najbliższym czasie? Raczej nie, lecz nowe badania dają nadzieję na przyszłość, a póki co uczą, jak prawidłowo dbać o dobry stan uzębienia.
Źródła:
Źródło grafiki: 123rf.com
Źródło filmu: TED-Ed/Youtube.com
Więcej komentarzy...