Prawo aborcyjne to jedna z najbardziej kontrowersyjnych krajowych regulacji. Zapisy dopuszczające aborcję w uzasadnionych przypadkach budzą zarówno aprobatę środowisk o bardziej lewicowych poglądach, jak i sprzeciw zwolenników życia. W Polsce od 1993 roku mogliśmy cieszyć się tzw. „kompromisem aborcyjnym”, który zakładał możliwość przerwania ciąży m. in. w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu, a także nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu poza ciałem matki. W ostatnich latach, co jakiś czas odżywały dyskusje na temat zaostrzenia prawa aborcyjnego, jednak przepadały w parlamencie. Teraz stało się inaczej. Trybunał Konstytucyjny przyjrzał się ustawie na wniosek 119 posłów PiS, Konfederacji i Kukiz'15. Dokładniej wniosek do TK skierowało dwóch posłów - Bartłomiej Wróblewski i Piotr Uściński. Chcieli, aby trybunał zbadał zgodność ustawy z konstytucją, a jeśli okaże się, że ustawa jest zgodna z zapisami ustawy zasadniczej, wówczas należy zbadać czy zapisy nie doprowadzają do niekonstytucyjnej „dyskryminacji dziecka nienarodzonego obciążonego nieuleczalnego wadami”. W październiku 2020 roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że zapisy ustawy są niezgodne z konstytucją (mają „charakter eugeniczny”, co manipulacyjnie określane jest selektywną aborcją ze względu na podział na dobre i złe cechy) i należy je zmienić. Zgłoszone zastrzeżenia wywołały protesty i zamieszki w ramach tzw. „Strajku kobiet”. Wówczas polski rząd próbował ostudzić emocje wyjaśniając, że orzeczenie TK zostanie opublikowane dopiero po jego uzasadnieniu. Od października jednak wyrok czekał na uzasadnienie i wprowadzenie w życie, a wraz z nim całe społeczeństwo. W tym czasie Polacy wyszli na ulice, aby bronić możliwości przerywania ciąży w przypadku wystąpienia chorób letalnych i ustaleń z 1993 roku. Do chorób letanych zaliczamy zmiany takie jak: poważne wady mózgu i serca, triploidia, zespół Edwardsa, zespół Pataua, wybrane dysplazje kostne, niektóre genodermatozy, zespół Smitha, Lemlego i Opitza z holoprosencefalią, choroba Krabbego, zespół Zellwegera i inne złożone zespoły wad rozwojowych. Protesty, w tym blokowanie ulic czy przepychanki z policją miały miejsce praktycznie w całej Polsce. Zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach, zaczęły tworzyć się grupy wzajemnie namawiające do wyjścia na ulice i domagania się dostępu do uzasadnionej aborcji.
Zaostrzenie ustawy stało się faktem
W środę 27.01.2021 opublikowano uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, co urzeczywistnia wprowadzone zmiany. W momencie opublikowania wyroku w Dzienniku Ustaw zakazano przerywania ciąży na podstawie przesłanki embriopatologicznej. W uzasadnieniu znajdujemy zapis, że: „Wykonywanie aborcji na podstawie badań prenatalnych lub innych przesłanek medycznych sugerujących stałe uszkodzenie płodu nie znajduje swojego uzasadnienia w konstytucji”. To wyrok dla wielu kobiet, które muszą donosić ciążę z dzieckiem, które będzie bardzo zniekształcone, niezdatne do życia po narodzeniu czy niedługo po przyjściu na świat umrze!
Zdecydowanie się na aborcję to bardzo trudny proces, który jednak nie powinien być ograniczany w przypadku jasnych przesłanek medycznych co do nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Możliwość wyboru cechuje prawo cywilizowanych krajów europejskich. Niestety od teraz wybór ten został w Polsce znacznie ograniczony.
Kolejnym zagrożeniem jest możliwość odmawiania wykonywania badań prenatalnych. W tej chwili w Polsce przerwanie ciąży możliwe jest już tylko w przypadku, kiedy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki lub jest wynikiem gwałtu. Już i tak surowe prawo aborcyjne zostało tym samym dodatkowo zaostrzone. Polska jako jedyna w całej Europie (poza Wielką Brytanią i Finlandią) nie dopuszcza aborcji na życzenie. Warto też przy tym wspomnieć, że 90% aborcji wykonywanych w Polsce dokonywane było właśnie na podstawie przesłanki embriopatologicznej. Faktycznie doszło do praktycznie całkowitej delegalizacji aborcji, gdyż przypadki gwałtu czy zagrożenia życia matki są marginalne, podczas gdy uszkodzenia płodu uniemożliwiające dalsze życie dziecka zdarzają się zdecydowanie częściej. Tym samym przerwanie ciąży na podstawie uszkodzeń płodu stało się w Polsce praktycznie zakazane.
Ruchy wspierające kobiety m. in. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, wielu lekarzy, oraz specjalistów z zakresu prawa podważają zasadność wyroku TK. Konstytucjonaliści i karniści próbują podważyć wyrok, powołując się przy tym na nieprawidłową obsadę Trybunału Konstytucyjnego, w którym zasiedli tzw. „dublerzy”. Wyrok wiąże się także z konsekwencjami karnymi wobec osób, które pomogą w nielegalnym przerwaniu ciąży. Podważony artykuł 4a ustawy o planowaniu rodziny powiązano z artykułem 152 kodeksu karnego. Odpowiedzialność ta dotyczy kobiety dokonującej aborcji, najbliższych osób nakłaniających ją do wykonania zabiegu oraz medyków przeprowadzających zabieg.
Tylnymi drzwiami przy okazji zaostrzenia zasad dokonywania aborcji rozszerzono także odpowiedzialność penitencjarną, która może obejmować osoby działające pod wpływem bardzo silnych emocji np. ojca dziecka namawiającego kobietę do aborcji. Wyrok może prowadzić do kolejnych patologii m. in. obaw przed przerywaniem ciąży nawet w uzasadnionych przypadkach. Lekarze obawiający się przesłuchań i wszczynanych dochodzeń będą odmawiać wykonywania prawnie dozwolonych zabiegów. Podobne restrykcje mogą dotyczyć ograniczenia wykonywania badań prenatalnych mających wykazywać wady płodów. Należy jeszcze wziąć pod uwagę „związanie rąk” przyszłym rodzicom, którzy będą musieli przyglądać się śmierci swojego dziecka, która i tak nastąpi.
W 2019 roku w wyniku wad letalnych usunięto w Polsce około 1074 ciąż, teraz jednak musimy liczyć się z tym, że każdego roku może urodzić się 1000 dzieci z wadami. Nie ma obecnie w Polsce ośrodków, które zajmą się takimi dziećmi czy pomocy finansowej, która gwarantowałaby realną pomoc. Koszty pomocy i niezbędne zaangażowanie rodziców są jednak trudne do wycenienia. Dzieci, które praktycznie powinny nie żyć, często wymagają opieki 24h na dobę, co uniemozliwia dorosłym powrót do normalnego życia. Nikt nie instruuje rodziców jak mają się zajmować takim dzieckiem. Kobiety zmuszone do urodzenia chorych dzieci często muszą mierzyć się nie tylko z chorobą pociechy, ale także osamotnieniem. Niestety wielu partnerów nie wytrzymuje presji i postanawia odejść. Kobiety, które urodziły chore dzieci mówią, że ze strony państwa nie mogą liczyć praktycznie na żadną pomoc. Szukają jej więc w różnego rodzaju fundacjach i samodzielnie organizują zbiórki, aby móc zaspokoić podstawowe chroby chorego dziecka. Nieco wytchnienia przynoszą hospicja perinatalne, jednak funckjonuje ich w Polsce tylko 5, w największych miastach - Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Wrocławiu i Katowicach.
Radosne oczekiwanie na dziecko może zakończyć się ogromnym cierpieniem i traumą. Rodzice będą oczekiwali na narodziny dziecka, które nie ma żadnych szans na przeżycie, a jednak się narodzi i umrze cierpiąc. Nie każdy jest w stanie znieść taki ból. Podobnie z wychowywaniem dzieci z nieuleczalnymi wadami – przyszli rodzice będą musieli zmierzyć się z trudnościami ekonomicznymi, odrzuceniem społeczeństwa i brakiem wsparcia ze strony państwa. Pomoc dla takich rodzin nadal jest niewystarczająca, a za zaostrzeniem prawa aborcyjnego nie poszły inne świadczenia, zakładające wsparcie dla nowo narodzonych, chorych dzieci. Niestety jak w wielu tego typu sytucjach bardzo poszkodowane będą osoby najuboższe, dla których wychowanie zdrowego dziecka to ogromny wysiłek, a z chorym mogą sobie nie poradzić. Zamożniejsze pary, które dowiedzą się o wadzie dziecka z pewnością będą wyjeżdzać, aby wykonać zabieg za granicą lub co gorsze, kobiety będą szukać pomocy w podziemiu aborcyjnym, co może skończyć się tragicznie.
Bibliografia:
Źródło zdjęć: pixabay.com
Więcej komentarzy...