Uff, jak gorąco i… zdrowo, czyli sauna kluczem do długowieczności

Trudno sobie dziś wyobrazić klub fitness czy ośrodek SPA bez sauny. Nic przecież tak nie poprawia samopoczucia po intensywnym treningu, nic tak nie relaksuje po stresującym dniu jak kilkanaście minut w rozgrzanym pomieszczeniu. Choć w ostatnich latach znacznie zyskała na popularności, sauna nie jest wcale nowym wynalazkiem. Z jej dobrodziejstw korzystali już starożytni Majowie, a największą popularność zyskała w krajach Skandynawskich. Aż jedna trzecia Finów deklaruje, że chętnie spędza w niej wolny czas. Nic więc dziwnego, że fińscy naukowcy zainteresowali się w końcu wpływem sauny na zdrowie.

Badania pod kierownictwem profesora Francesca Zaccardiego z Uniwersytetu Wschodniej Finlandii objęły ponad półtora tysiąca mężczyzn w średnim wieku. Naukowcy śledzili ich stan zdrowia oraz związane z sauną zwyczaje przez ponad dwadzieścia lat. Na tej podstawie podzielili badanych na trzy grupy: korzystających z sauny raz, dwa do trzech lub cztery do siedmiu razy w tygodniu. Jak się okazało, w trzeciej grupie odnotowano najmniejszą zachorowalność na wiele chorób związanych ze starszym wiekiem, znacznie lepszą sprawność fizyczną i samopoczucie.

Finowie zapewne nigdy nie wątpili w zbawienny wpływ gorącego powietrza, ale nawet oni nie spodziewali się, że jest on tak wszechstronny! Tymczasem zespół profesora Zaccardiego dowodzi, iż u osób udających się do sauny co najmniej cztery razy w tygodniu ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego spada o 46%, a nagłej śmierci sercowej (na przykład z powodu zawału) – o 63%. Trzecia grupa cieszyła się również lepszą pamięcią – na demencję i chorobę Alzheimera zapadło w niej odpowiednio o 65 i 66% mniej mężczyzn niż w grupie pierwszej (choć naukowcy zastrzegają, że może to być nie przyczyna, lecz skutek – wszak niewielu pacjentów z zaburzeniami pamięci wybierze się z przyjaciółmi do sauny).



Co więcej, miłośnicy sauny znacznie rzadziej zapadali na przeziębienie, grypę czy zapalenie płuc, a astma przebiegała u nich znacznie łagodniej. Podobnie zresztą jak łuszczyca, reumatoidalne zapalenie stawów, napięciowe bóle głowy czy choroba zwyrodnieniowa stawów, a to za sprawą przeciwzapalnego, antyoksydacyjnego i przeciwbólowego działania wysokiej temperatury. Poprzez przyspieszenie akcji serca, rozszerzenie naczyń, obniżenie ciśnienia tętniczego i poprawę wymiany gazowej sauna wywiera na organizm wpływ porównywalny z umiarkowanym wysiłkiem fizycznym – i to bez ruszania choćby małym palcem. U osób łączących relaks w łaźniach parowych ze sportem efekty są natomiast podwójnie korzystne!

A zatem, czy sauna to cudowny lek na każdą dolegliwość, zalecany niezależnie od wieku i stanu zdrowia? Nie do końca. Lekarze zalecają, by unikały jej kobiety ciężarne, osoby z niskim ciśnieniem tętniczym (które gorące powietrze najpewniej jeszcze by obniżyło) czy źle kontrolowaną arytmią. Nadciśnienie tętnicze może się natomiast pogłębić pod wpływem nagłych zmian temperatur, na przykład gdy z gorącej sauny wskoczymy pod zimny prysznic. Rozgrzane powietrze sprzyja również intensywnemu poceniu się i odwodnieniu, a wtórnie – zawrotom głowy i omdleniom, więc osoby skarżące się na co dzień na te dolegliwości powinny najpierw skonsultować się z lekarzem.

Nie należy również wierzyć w krążące tu i ówdzie mity o cudownym oczyszczeniu z wszelkich toksyn czy błyskawicznej utracie masy ciała pod wpływem częstych wizyt w saunie. Szkodliwe substancje nie wyparują bowiem przez skórę, a na wadze wprawdzie może nam ubyć kilkaset gramów, ale niestety za sprawą utraty płynów, a nie tkanki tłuszczowej. Mimo to fińskie badania potwierdzają prawdę znaną w krajach Północy od lat – sauna to klucz do długowieczności. Bierzmy więc przykład ze skandynawskich sąsiadów i polubmy gorące powietrze!

Źródła:

Quartz Media

Medical News Today

Żródło grafiki: 123rf.com

Grafiki

Przyznane oceny
5.0

4 wszystkich ocen
Zaloguj