Zapach drzewa sandałowego uchroni przed łysieniem?

Cudowne kremy, preparaty prosto z apteki, zabiegi u dermatologa, a w końcu przeszczep włosów… Wachlarz procedur mających uchronić przed łysieniem nieustannie się poszerza, a mimo to przedwczesna utrata włosów wciąż doskwiera sporej części społeczeństwa. Najnowsze doniesienia z Uniwersytetu w Manchesterze niosą jednak łysiejącym nadzieję na zupełnie nową, niezwykle prostą i prawdopodobnie niedrogą metodę leczenia. Być może wystarczy nacierać skórę głowy kosmetykami o zapachu drzewa sandałowego!

Co ciekawe, nie chodzi wcale o naturalny ekstrakt z drzewa sandałowego, lecz przypominający jego zapach aromat, często stosowany do produkcji kosmetyków czy perfum. Już wcześniej wykazano, że ta substancja, kryjąca się pod handlową nazwą Sandalore, wywiera znaczący wpływ na ludzki naskórek, przyspieszając podziały jego komórek, tzw. keratynocytów. Dzięki temu rany goją się szybciej, a skóra łatwiej się regeneruje.

Za powyższy efekt odpowiedzialny jest obecny w keratynocytach receptor OR2AT4, który znaleziono również w mieszkach włosowych – strukturach otaczających cebulki włosów. Wiadomo również nie od dziś, że gojeniem ran rządzą podobne procesy molekularne jak tworzeniem nowych włosów. Naukowcy pod przewodnictwem Ralfa Pausa postanowili więc sprawdzić, czy Sandalore wspomaga wyhodowanie bujnej czupryny równie silnie co namnażanie się keratynocytów.

Potrzebne do badań próbki skóry głowy pobrano od ochotników poddających się liftingowi twarzy. Fragmenty tkanki zanurzono następnie w roztworze aromatu drzewa sandałowego na sześć dni. Po tym czasie sprawdzono żywotność mieszków włosowych oraz poziom substancji odpowiadających za wzrost włosów. Uzyskano znakomite wyniki – stężenie czynników wzrostu zwiększyło się o 25-30%, a mieszki włosowe poddane wpływowi receptora OR2AT4 obumierały znacznie wolniej niż te pozbawione stymulacji przez Sandalore. Dla pewności fragmenty skóry odizolowano następnie od dobroczynnej substancji. Zgodnie z oczekiwaniami naukowców spowodowało to natychmiastowe ustąpienie korzystnych efektów jej działania.

Sekret cudownego działania tak zwyczajnej substancji tkwi w przedłużaniu życia włosów, czyli tzw. cyklu włosowego, trwającego zazwyczaj około ośmiu lat. Składa się on z trzech faz: anagenu, katagenu i telogenu, z których pierwszą można określić pełnią życia włosa, podczas której intensywnie on rośnie, a dwie kolejne to czas na odpoczynek. Zazwyczaj po zakończeniu jednego cyklu włosowego rozpoczyna się następny, lecz gdy mamy do czynienia z łysieniem, po wejściu w telogen włosy wypadają, a ich mieszki włosowe obumierają.

Czy świetne wyniki badania oznaczają, że łysienie można zahamować kosmetykami o aromacie drzewa sandałowego? Raczej nie, gdyż widoczne rezultaty osiąga się tylko stosując Sandalore w odpowiednim stężeniu i w długotrwały sposób. Prawdopodobnie nie trzeba jednak wcale wcierać preparatu – wystarczy przebywanie w przesyconym zapachem pomieszczeniu, bo receptory OR2AT4 odpowiadają również na substancje zawieszone w powietrzu. Być może optymistyczne rezultaty badania staną się więc podłożem do stworzenia aromaterapii na łysienie.

Wyobraźcie sobie tylko takie sesje: godzinami leżycie na wygodnych kanapach, wokół Was roztacza się piękny zapach, a Wy relaksujecie się i czekacie, aż bujna czupryna pokryje Waszą głowę. Czyż nie byłoby to wspaniałe?    

 

 

Źródła:

Medicalxpress

News-medical

New Scientist

Źródło grafiki: 123rf.com

Źródło filmu: hairliciuosly

Grafiki

Przyznane oceny
0.0

0 wszystkich ocen
Zaloguj