"Primaaprilisowy żart" rządu dotyczący szczepień rozczarował wielu Polaków

 

Temat szczepień przeciwko koronawirusowi wzbudza wiele emocji i kontrowersji. Zapowiadany plan rządu na zaszczepienie 6 milionów osób do końca I kwartału 2021 roku stał się rzeczywistością. Według obecnych danych zaszczepionych zostało już 6 270 976 osób, co napawa optymizmem. Mimo, że jesteśmy jeszcze w kulminacyjnym okresie 3 fali pandemii, to wielu specjalistów widzi już światełko w tunelu. Dużo osób przechorowało już koronawirusa, część (w tym medycy) są już w większości zaszczepieni (chociaż zdarzają się wyjątki, o czym wspominaliśmy w artykule: Medycy z grupy 0 nadal czekają na szczepienia. Kiedy nadejdzie ich kolej?). Trwają szczepienia poszczególnych grup, a rząd na ostatniej konferencji zapowiedział uruchomienie możliwości rejestracji na szczepienia dla kolejnych roczników, zwiększenie kadry kwalifikującej pacjentów oraz dodanie nowych punktów szczepień. Czy zatem Narodowy Program Szczepień nie ma wad? Niestety niewydolność systemu mająca miejsce 1 kwietnia nie była żartem, a szarą rzeczywistością.

 

Primaaprilisowy zwrot akcji

 


W nocy z 31 marca na 1 kwietnia niespodziewanie uruchomiono możliwość rejestracji dla osób w grupie wiekowej 40-60 lat. Wiadomość ta zelektryzowała wszystkich zainteresowanych. Nie trzeba więc było długo czekać, aż rządowe serwery padną i już nie można było zupełnie skorzystać z internetowego serwisu przeznaczonego dla pacjentów. Część osób jednak zdążyła zarejestrować się na szczepienie, co więcej ich rejestracja nie została anulowana, a potwierdzona - najczęściej smsowo lub mailowo. Pewna grupa zarejestrowanych pacjentów miała wyznaczone daty szczepień, nawet na kolejny dzień lub za dwa dni. W serwisach internetowych, na forach i w mediach społecznościowych błyskawicznie pojawiały się wpisy i screeny obrazujące potwierdzenie zapisania na szczepienie. Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. szczepień ogłosił jednak, że doszło do błędu, a osoby między 40, a 60. rokiem życia powinny spodziewać się w najbliższych dniach telefonów z przełożeniem szczepienia na połowę maja.

 

2 kwietnia po północy rejestracja znów została otwarta. Poinformował o tym Michał Dworczyk na swoim koncie na Twitterze: "E-rejestracja na szczepienie przeciw Covid-19 wznowiona. Internetowe Konto Pacjenta dostępne w pełnym zakresie pod adresem pacjent.gov.pl". Polacy ponownie tłumnie zgłaszają się na szczepienia. Sposób informowałania rządu o wznawianiu rejestracji jest jednak godny potępienia, bo pomimo że aktywność 60-latków w zakresie zgłaszania się na szczepienia znacznie spadła, to nie tak powinna wyglądać polityka informacyjna rządu w zakresie szczepień. Osoby, które nie śledzą na bieżąco wydarzeń i od północy nie czatują na "błędne" otwieranie rejestracji nie mają szans na wcześniejszy zapis. Wielu 40latków, otrzymało także terminy na szczepionkę wcześniej niż zapisane już starsze roczniki. Z pewnością doszło do ogromnego bałaganu i chaosu, który powinen zostać jak najszybciej wyjaśniony i uporządkowany.

 

Oceny specjalistów pod względem użyteczności tego „błędu” są bardzo różne. Jedni twierdzą, że doszło do celowego uwolnienia rejestracji, bo obecnie tak wielu pacjentów wycofuje się z umówionej wizyty na szczepienie, że cały proces odbywa się zbyt wolno, a przeznaczone w tym celu dawki szczepionek zwyczajnie się marnują, zarówno jak potencjał medyków i placówek w których dokonuje się szczepień. Medycy i inne upoważnione osoby już od dłuższego czasu alarmują, że mają potencjał do szczepienia jeszcze większej liczby ludności. Wtedy trudności powodował brak szczepionek, obecnie jest to wycofywanie się wielu pacjentów, którzy nie informują o swojej absencji na szczepieniu. Ostatnio mogliśmy usłyszeć o grupie 120 studentów uniwersytetu medycznego, którzy nie stawili się na szczepieniu – to ogromny problem. Stąd być może pomysł rządu, aby niby „przypadkowo” uwolnić możliwość szczepień dla innych grup wiekowych. Sytuacja pandemiczna też nieco się zmieniła. Jeszcze do niedawna najbardziej zagrożone chorobą były osoby starsze. To one najczęściej przechodziły ciężko zarażenie, trafiały do szpitali, a finalnie umierały.

Obecnie trend ten odwrócił się i do szpitali trafiają coraz młodsze osoby, więc pomysł, aby teraz dać im możliwość zaszczepienia wcale nie jest taki zły. Niestety jednak bez względu na to, jakie pobudki stały za uruchomieniem systemu – czy był to zamierzony błąd, czy rzeczywista awaria systemu, to popełniono przy tym co najmniej kilka dodatkowych wpadek. Niestety walka o miejsce na szczepienie nie była równa – większość osób nie miała pojęcia o otwarciu rejestracji dla młodszej grupy. Ponadto przedstawiciele rządu od początku nie przyjęli jasnej retoryki. Najpierw oponowali, że otwarcie rejestracji jest błędem, później jednak przyznali, że to skutek awarii i będą starać się zniwelować jej skutki. Ponadto zawieszono działanie systemu i niestety mając doświadczenie z rządowymi witrynami można spodziewać się, że usuwanie awarii i zamknięcie całego systemu internetowego do obsługi pacjentów może się przedłużyć. W tym czasie wszyscy pacjenci posiadający konto w internetowym systemie zostali pozbawieni możliwości dostania się do systemu e-recept czy e-zwolnień. Przy nadal funkcjonujących poradach telefonicznych fakt ten jest bardzo problematyczny. Wiele osób może mieć trudności ze zrealizowaniem recept, a tym samym wykupieniem niezbędnych leków.

 

Słowa i zapewnienia rządu zweryfikujemy z pewnością w najbliższym czasie, optymistyczny jest jednak fakt, że coraz więcej dawek szczepionek trafia do Polski, a także na rynku pojawiają się ich nowe rodzaje, co napawa nadzieją, że już za jakiś czas będziemy mogli pożegnać się ze światowym kryzysem pandemicznym.

 


Źródło grafiki: Pixabay.com

 

Grafiki

Przyznane oceny
0.0

0 wszystkich ocen
Zaloguj