Cukrzycowa rewolucja: zamiast dwóch typów – pięć. Czy wiesz już, na który chorujesz?

Nie ulega wątpliwości, że cukrzyca to choroba cywilizacyjna – szacuje się, że choruje na nią ok. 387 milionów ludzi na świecie i nawet 3,5 miliona Polaków. Około jedna trzecia z nich nie zdaje sobie sprawy ze swojego schorzenia, a rozpoznanie często zostaje postawione dopiero wówczas, gdy dojdzie do rozwoju powikłań. W ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba chorych w krajach wysoko rozwiniętych podwoiła się, co ma głównie związek z niewłaściwą dietą, małą aktywnością fizyczną i wciąż rosnącą liczbą osób otyłych.

Uważa się, że wyżej wymienione czynniki ryzyka sprzyjają głównie cukrzycy typu 2, która dotyka raczej starszych osób z nadwagą i jest leczona dietą, przeróżnymi środkami farmakologicznymi, a dopiero w ostateczności insuliną. Ta ostatnia nadal powstaje w trzustce pacjentów, czasem nawet w zwiększonych ilościach, jednak niekorzystny profil metaboliczny w organizmie sprawia, że komórki nie reagują na jej działanie. To właśnie z insulinooporności wynika podwyższone stężenie glukozy we krwi. Z kolei na typ 1, który ma podłoże autoimmunologiczne i polega na niszczeniu komórek trzustki przez przeciwciała, zapadają głównie młodzi ludzie. Tacy pacjenci nie mogą się obyć bez codziennych wstrzyknięć insuliny, która nie powstaje już w uszkodzonym narządzie. Klasycznie wyróżnia się jeszcze cukrzycę wtórną do innych schorzeń (np. przewlekłego zapalenia trzustki) czy stosowanych leków (np. glikokortykosteroidów), typ LADA (ang. latent autoimmune diabetes in adults), uznawany po prostu za późno ujawniającą się cukrzycę typu 1, oraz odmianę MODY (ang. maturity onset diabetes of the young), wywołaną mutacją pojedynczego genu.

Najnowsze doniesienia obracają jednak do góry nogami dotychczasową wiedzę o zaburzeniach glikemii. Podział na dwa typy jest sztuczny i nie oddaje w pełni różnorodności tego schorzenia – przekonują skandynawscy naukowcy. Po przeanalizowaniu danych niemal 15 tysięcy Finów i Szwedów ze świeżo rozpoznaną cukrzycą doszli oni do wniosku, iż w rzeczywistości można wyróżnić pięć odmian diabetes mellitus, w tym jedną odpowiadającą typowi 1 i cztery zaliczane klasycznie do typu 2, choć znacznie różniące się ciężkością przebiegu. W swojej analizie wzięli pod uwagę nie tylko wiek zachorowania, stężenie glukozy i obecność we krwi typowych dla cukrzycy przeciwciał, ale i najczęstsze powikłania, stosowane leczenie i osiągany dzięki niemu stopień kontroli metabolicznej choroby (wyrażony stężeniem tzw. hemoglobiny glikowanej, która odzwierciedla stężenie glukozy we krwi na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy).

A zatem, jak podzielili schorzenie Skandynawowie? Typ pierwszy to ciężka cukrzyca autoimmunologiczna, czyli charakteryzująca się obecnością przeciwciał GADA (przeciwko dekarboksylazie kwasu glutaminowego), które uszkadzają trzustkę i prowadzą do niedoboru insuliny. Ta postać występuje głównie u ludzi młodych ze stosunkowo niskim BMI i wymaga insulinoterapii. Podobne leczenie stosuje się zwykle w typie 2, czyli ciężkiej cukrzycy z niedoborem insuliny, który różni się od poprzednika brakiem specyficznych przeciwciał i najczęściej ze wszystkich prowadzi do rozwoju pogarszającej wzrok retinopatii. Nefropatia, czyli uszkodzenie nerek do skrajnej niewydolności włącznie, pojawia się najczęściej w typie 3 - w ciężkiej cukrzycy z insulinoopornością, diagnozowanej zwykle u osób z wysokim BMI. Dwa kolejne typy rzadko prowadzą do rozwoju powikłań, a są to łagodna cukrzyca związana z otyłością (typ 4) lub wiekiem (typ 5).

Analizie poddano pięć różnych populacji i we wszystkich wyodrębniono wyżej opisane grupy. Dla pełnej rzetelności wyniki należy jednak potwierdzić poza Skandynawią. Niemniej jednak nowy podział może znacząco wpłynąć na sposób leczenia i przyczynić się do rozwoju medycyny spersonalizowanej. Wydaje się na przykład, że chorzy na „nowy” typ 2 i 3, czyli najbardziej zagrożeni rozwojem nieodwracalnych powikłań, wymagają szybkiej intensyfikacji leczenia, na przykład wczesnego wdrożenia insulinoterapii, a nie stosowania algorytmu dla „klasycznego” typu 2, czyli początkowo zmiany diety i stosowania doustnych leków przeciwcukrzycowych. Pacjenci z typem 4 i 5 wymagaliby z kolei rzadszych kontroli lekarskich, bo te postacie znacznie lepiej poddają się terapii. Wprowadzenie nowej klasyfikacji może więc znacznie poprawić wyniki leczenia cukrzycy, a także pomóc lepiej wykorzystać przeznaczone na nie środki finansowe.

Źródła:

Live Science

Web MD

Medscape

Źródło grafiki: 123rf.com

Grafiki

Przyznane oceny
0.0

0 wszystkich ocen
Zaloguj