Koronawirus jako test dla służby zdrowia – co będzie po pandemii?

 

Obecnie wszyscy żyjemy informacjami związanymi z koronawirusem SARS CoV-2. Pojawiają się coraz to nowe obostrzenia w zakresie poruszania się, robienia zakupów, przemieszczania się środkami komunikacji i funkcjonowania w szeroko pojętej przestrzeni publicznej. Osoby, które wykażą się niefrasobliwością będą karane grzywnami za opuszczenie miejsca kwarantanny, a wojsko ma pomagać policji w patrolowaniu ulic i ograniczeniu powstawania skupisk obcych sobie osób. Wszystkie te czynności mają pomóc nam w ograniczeniu liczby zachorowań i zgonów. Dążymy do tego nie tylko po to, aby nie zachorować bądź nie zarazić innych, ale też aby pozwolić przygotować się na większą ilość pacjentów niż zwykle służbie zdrowia.

Od wielu lat głośnio mówi się o niedofinansowaniu służby zdrowia, braku personelu i wydłużonym oczekiwaniu na zabiegi. System bez wątpienia jest przeciążony, a teraz jeszcze przyszło mu się zmagać ze światową pandemią. Zostały odwołane planowane operacje w większości dziedzin, wstrzymano rehabilitacje, odwołano przyjmowanie pacjentów w uzdrowiskach. Prośby o pozostanie w domach "#zostańwdomu" są jak najbardziej uzasadnione, jednak jak pogodzić się z odwołaniem operacji, na którą czekaliśmy już dostatecznie długo lub na wyjazd do sanatorium, który udało nam się uzyskać po raz pierwszy i wyczekiwaliśmy na niego od wielu miesięcy?

Wiele osób zaczyna zadawać sobie pytanie, co będzie po pandemii, jak poradzimy sobie z „odblokowaniem” pacjentów, którzy zgłoszą się na zaległe zabiegi, operacje, rehabilitacje i leczenie u specjalistów? W jaki sposób zostaną rozładowane „zatory” spowodowane przez kolejki pacjentów, u których usługi medyczne zostały odwołane? Co z osobami, u których w trakcie oczekiwania na zabieg stan zdrowia ulegnie nagłemu pogorszeniu? Niestety nie wiemy kiedy epidemia się skończy i wszystko wróci do normalności, możemy jednak zastanowić się, jak będzie wyglądała rzeczywistość i kondycja ochrony zdrowia po zakończeniu pandemii.

 

Wstrzymanie planowych przyjęć do szpitali

Publiczne szpitale na mocy art. 11 ust. 1 ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz. U. z 2020 r. poz. 374) w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby zakaźnej COVID-19 wywołanej wirusem SARS CoV-2 w podmiotach leczniczych, podjęły decyzję o:

 

1. wstrzymaniu przyjęć planowych i zabiegów operacyjnych, za wyjątkiem sytuacji dotyczących pacjentów w stanie bezpośredniego zagrożenia życia,
2. zakazaniu odwiedzin pacjentów przez osoby spoza szpitala,
3. wstrzymaniu wizyt przedstawicieli medycznych i handlowych w szpitalach i poradniach przyszpitalnych.

 

Wstrzymanie zabiegów nie dotyczy pacjentów leczonych z powodów kardiologicznych i onkologicznych, wykonywana jest również chemioterapia. W przypadku tych chorych personel medyczny będzie kontaktował się telefonicznie i informował o możliwym terminie przyjęcia na zabieg. Szpitale wstrzymują przyjęcia prewencyjnie głównie ze względu na ograniczenie zużycia zapasów krwi i preparatów krwiopochodnych. Nie spodoba się to pacjentom, jednak w tej sytuacji, mogą tylko ustalać kolejny termin zabiegu. Tutaj aktualizacja kolejki powinna być przeprowadzona - jak wskazuje NFZ - z uwzględnieniem daty zgłoszenia się pacjenta ze skierowaniem u świadczeniodawcy. Szpitale zamknęły się nawet na możliwość operowania w przypadku ataku zapalenia wyrostka robaczkowego. Z medycznego punktu widzenia banalna do wyleczenia przypadłość, ze względu na obecne warunki może nawet grozić zgonem! Osoby, które trafiły do szpitala z powodu koronawirusa, traktowane są jako ogniska zarażenia, i nawet przy występowaniu chorób towarzyszących, medycy skupiają się w pierwszej kolejności na wyleczeniu COVID-19.

Gabinetom stomatologicznym zaleca się zaś ograniczenie zakresu działalności. Jeśli chcemy dostać się do lekarza stomatologa w pierwszej kolejności należy zadzwonić i zapytać, czy gabinet jest otwarty, jeśli tak będziemy musieli przejść telefoniczną weryfikację. Do leczenia zakwalifikują się pacjenci u których konieczna jest pilna interwencja, tj. występowanie bólu, procesów zapalnych i ropnych, urazów, torbieli oraz stanów z wysokim ryzykiem wystąpienia powikłań.

Ze strony Ministerstwa Zdrowia dowiadujemy się również, że: „w związku z wejściem w życie rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii, w okresie od dnia 20 marca 2020 r. do odwołania, wprowadzono ograniczenie prowadzenia lecznictwa uzdrowiskowego, polegające na nieudzielaniu pacjentom świadczeń opieki zdrowotnej w tym zakresie.”

 

W przychodniach na terenie kraju obowiązują zazwyczaj 2 schematy:

1. E-konsultacja, e-recepta, e-zwolnienie wystawiane przez lekarza w drodze wywiadu telefonicznego. Po skontaktowaniu się z przychodnią dostajemy informację, kiedy i o której możemy zadzwonić bezpośrednio do gabinetu lekarskiego i uzyskać wymienione świadczenia w wersji telefonicznej/online.


2. Konsultacje na wyznaczoną godzinę, by uniknąć tłumów chorych. Gdy nasz przypadek nie może być omówiony telefonicznie i musimy udać się do lekarza osobiście, zostaje nam wyznaczenie terminu wizyty. Personel prosi wówczas o punktualność i przychodzenie na określona godzinę – nie za wcześnie i nie za późno.

 

To rozwiązania, które oczywiście pomogą nam przetrwać ten trudny czas, jednak nie rozwiążą wszystkich problemów, których wraz z trwaniem epidemii zacznie przybywać.

Staramy się zrozumieć te obostrzenia. Niektórzy pacjenci nawet wolą pozostać w domu, niż udać się na planowany zabieg, gdzie nie będzie mógł ich odwiedzić nikt z rodziny, a także ze względu na dodatkowe zagrożenie zarażeniem koronawirusem. To nie zmienia jednak faktu, że zabiegi będą musiały się odbyć, najlepiej jak najszybciej, bo nikt z nas nie wie, ile czasu mu pozostało i czy stać nas na luksus oczekiwania na zabieg i sprawną opiekę po ustaniu epidemii. Lekarze przewidują, że powstałe w wyniku koronawirusa opóźnienia trzeba będzie rozładowywać przez kilka miesięcy. To niepokojąca wizja szczególnie dla pacjentów, którym zaczyna doskwierać ból i ich stan zdrowia się pogarsza, a na szybką operację nie ma co liczyć. Wielu pacjentów nawet chciałoby zapłacić za zabieg, ale co z tego jeśli zarówno publiczne, jak i prywatne placówki nie chcą ich wykonać?

 

Ochrona zdrowia po koronawirusie

W momencie kiedy państwowe szpitale nie wykonują planowanych operacji, nie dostają pieniędzy z NFZ. Wiele szpitali przyznaje, że dużo pacjentów również samodzielnie odwołuje zabiegi. Przyznawane fundusze można było spożytkować na koszty funkcjonowania szpitala oraz jego bieżących potrzeb. A w czasie epidemii jest ich zdecydowanie więcej niż zwykle. Cały personel powinien być wyposażony w rękawiczki, ochronny strój - w tym gogle, maseczki, dodatkowe fartuchy, które są obecnie niezbędne. Jeśli nie zabezpieczymy w odpowiedni sposób medyków i całego personelu możliwe jest, że wkrótce nie będzie miał kto nas leczyć. Codziennie spotykamy się z nowymi doniesieniami na temat wykluczania kolejnych oddziałów, całych szpitali, lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych ze względu na objęcie kwarantanną.

Według danych GIS obecnie mamy zarażonych 461 osób ze służby zdrowia, a kolejne 4,5 tysiąca przebywa w obowiązkowej izolacji. Praca izolowanego personelu jest tym samym wstrzymana od 5 dni do 2 tygodni, jeśli wykonany finalnie test okaże się negatywny mogą wrócić do pracy.

Finansowanie związane z wykonywaniem planowanych zabiegów zostanie wstrzymane, i nie do końca wiadomo, z czego mają utrzymać się placówki, które nie wykonują zabiegów. Odpowiedzią na ten problem może być tarcza antykryzysowa. Tzw. 3 filar tarczy antykryzysowej - „System ochrony zdrowotnej”, zakłada przeznaczenie na ten cel 7,5 mld złotych. Pomoc ma trafić przede wszystkich do jednoimiennych szpitali zakaźnych.

Zakres pomocy został opisany przez premiera Mateusza Morawieckiego to „Trzeci [filar] – wsparcie dla służby zdrowia. Tu chcemy alokować co najmniej 7,5 mld zł na jednoimienne szpitale zakaźne, sprzęty medyczne, aparaturę, a także modernizację bazy szpitalnej. To filar, który jest bardzo potrzebny do unowocześnienia bazy medycznej” - powiedział premier po posiedzeniu Rady Gabinetowej na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu.

Zaproponowane rozwiązanie to m.in. budowa możliwości i kompetencji w zakresie zdolności produkcyjnych podstawowego sprzętu ochronnego dla wszystkich służb medycznych. Cała produkcja maseczek w czerwcu ma wyniesć ok. 100 mln.    

Według danych rządu obiektywnie więcej jest pieniędzy, które wpływają do służby zdrowia. W 2020 roku w budżecie państwa i planie NFZ zaplanowane jest łącznie 104,4 mld zł wpływów do systemu. W 2003 roku było to zaledwie 34,2 mld zł. Nawet jeśli uwzględnić inflację, to wydatki są o 113 proc. wyższe niż siedemnaście lat temu. Pytanie tylko, czy to przekłada się akurat na potencjalne możliwości walki z epidemią i co stanie się z pieniędzmi, które były przeznaczone na wykonywanie zabiegów w ramach NFZ. W optymistycznej wersji trafią one do szpitali z opóźnieniem, jednak czy uda się tak zaplanować kalendarz zabiegów, by wykonać wszystkie zaplanowane operacje?

 

Czy to pora na gruntowną reformę służby zdrowia?

Rozwiązania kontynuowane przez kolejne lata niestety nie są zbyt skuteczne. Szpitale cierpią na brak funduszy, pacjenci czekają w długich kolejkach na zabiegi i wizyty u specjalistów. Lekarze narzekają na zbyt niskie wynagrodzenie i przepracowanie, łącząc dyżury w kilku placówkach, co zdecydowanie nie sprzyja walce z pandemią. Koronawirus powinien pokazać nam, że czas na zmiany i to gruntowne. Należałoby się zastanowić, czy nie warto móc przeprowadzać odpłatnych zabiegów, poza oficjalnymi przyjęciami w szpitalu czyli np. w nocy. Można by stworzyć kompletne ekipy do przeprowadzania dodatkowych zabiegów i wykorzystać w tym celu dostępne na oddziale sale i bloki operacyjne. Taka możliwość skróciłaby kolejki, stanowiła dodatkowy zastrzyk gotówki, a rozliczenia dla lekarzy mogłyby iść dodatkowo w kierunku success fee. Taki „dodatek” dla lekarzy mógłby ich również powstrzymać przed przyjmowaniem dodatkowych dyżurów w różnych placówkach. Dzięki takiej opcji zwiększyłaby się konkurencja, co praktycznie zawsze wpływa pozytywnie na jakość usług, ich cenę oraz dostępność. Taka możliwość zwiększyłaby efektywność sprzętu szpitalnego, który wielokrotnie nie jest wykorzystywany w 100%.

Może należałoby zrobić krok w kierunku uwolnienia usług medycznych w państwowej ochronie zdrowia, skoro i tak płacimy na nią dzięki podatkom, a niejednokrotnie musimy korzystać z porad prywatnych przychodni, lekarzy prowadzących prywatne gabinety, począwszy od dermatologów, poprzez ginekologów, a skończywszy na pediatrach i stomatologach.

Być może możliwość wykonywania odpłatnych usług medycznych pozwoliłaby na poprawę jakości świadczonych usług, ale wiązałaby się również z dołożeniem dodatkowych łóżek tylko dla pacjentów leczonych prywatnie.

Umożliwienie państwowym szpitalom sprzedaży usług medycznych poza oficjalnymi godzinami, w których przyjmuje się pacjentów w ramach NFZ wymagałoby od rządu zmiany ustawy.

Powstawanie prywatnych szpitali, w których moglibyśmy płacić za usługi medyczne skłania do refleksji, czy byłoby właściwe, aby podzielić pacjentów na tych, których stać na zabieg i takich, których musi wspierać publiczną służba zdrowia. Ale czy takie działanie nie uregulowałoby w naturalny sposób kolejek w służbie zdrowia? Osoby, które stać na zapłacenie za usługę medyczną odeszłby z kolejki darmowego leczenia przez NFZ.

Jaką rzeczywistość zastaniemy po ustaniu pandemii? Jak oszacujemy, ile osób nie doczekało zabiegu, lub ich stan z powodu przedłużającego się oczekiwania znacznie się pogorszył? Gdy już szczęśliwie dotrwamy do końca epidemii koronawirusa jako społeczeństwo będziemy musieli zadać sobie i rządzącym pytanie, ,,Jak usprawnić teraz system opieki zdrowotnej w Polsce'', by móc zapewnić wydolność szpitali i bezpieczeństwo chorych.

Czy stykając się na co dzień z publiczną opieką zdrowotną macie może własne spostrzeżenia na temat możliwości zmiany jej funkcjonowania? Pomyślmy już zawczasu i zaproponujmy rozwiązania, które może będą pomocne w nowej rzeczywistości po opanowaniu pandemii koronawirusa. Celowo nawiżaliżmy 

Zapraszamy do debaty.

 

Bibliografia:

Ministerstwo Zdrowia

Źródło zdjęcia: pixabay.com

Grafiki

Przyznane oceny
0.0

0 wszystkich ocen
Zaloguj